21.01.2010, 16:07
Cytat:Koncerny Google i Verizon nieoczekiwanie zaprezentowały wspólne stanowisko, wypowiadając się podczas prowadzonych przez Federalną Komisję Łączności (Federal Communications Commission, FCC) konsultacji na temat propozycji skodyfikowania zasad neutralności Sieci. Obie firmy stwierdziłyPDF, że ich pola działalności biznesowej "są wzajemnie uzależnione" i w związku z tym racjonalne wydaje się, aby wiele zagadnień przedstawić wspólnie; przede wszystkim zapewniają, że w takim samym stopniu zależy im na dostarczaniu konsumentom pożądanych przez nich informacji, produktów i usług. Ważne jest również stosowanie zachęt inwestycyjnych w dziedzinie zaawansowanych technologii komunikacyjnych.
Stanowiska zajmowane przez Google'a i Verizona na początku trwającej od wielu lat debaty w sprawie trwałego zdefiniowania neutralności Sieci były bardziej rozbieżne. Co prawda wyszukiwarkowy potentat w 2006 roku oświadczył, że w razie konieczności zaskarży przed sądem wymogi dotyczące neutralności Internetu, ale już od dłuższego czasu wraz z innymi gigantami – takimi jak Amazon, eBay, Microsoft albo Yahoo! – należy do orędowników bardziej zdecydowanych regulacji zapewniających otwarty charakter Internetu. Firmy te wraz z organizacjami obywatelskimi obawiają się, że koncerny telekomunikacyjne zechcą podzielić Pajęczynę na drogie (i płatne) luksusowe arterie i darmowe, ale wyboiste drogi gruntowe. Pod koniec 2008 roku lobbujący na rzecz Google'a Richard Whitt oświadczył, że Sieć musi być taka sama dla wszystkich.
Verizon z kolei – obok AT&T i innych wielkich dostawców łączy szerokopasmowych – zalicza się do przeciwników ingerencji państwa w sprawy zarządzania Siecią. Firmom telekomunikacyjnym zależy na wyciągnięciu dodatkowych pieniędzy za szczególnie szybkie albo gwarantowane dostarczenie treści. Środki te byłyby przeznaczane na rozbudowę infrastruktury szerokopasmowej. Operatorzy chcieliby utrzymać możliwość różnego traktowania pakietów danych we własnych sieciach, zależnego od źródła, usługi albo zużycia pojemności łącza.
Jeszcze nieco ponad rok temu Google i operatorzy telekomunikacyjni stali zatem po przeciwnych stronach barykady. Jednak od tego czasu koncern z Mountain View wkroczył na poletko telekomów z aparatami wyposażonymi w system operacyjny Android i rozpoczął współpracę z Verizonem. Poza tym FCC wszczęła postępowanie w sprawie oskarżeń o naruszenie zasad neutralności Sieci w usłudze VoIP Google Voice.
Google, przesyłając przed kilkoma dniami do FCC własną opinięPDF, naciskał na przyjęcie jasnych warunków, które stwierdzałyby, że pakiety danych jako takie nie mogą być w różny sposób traktowane przez operatorów. Miałoby to przeciwdziałać zagrożeniom wynikającym z działań niezgodnych z zasadami wolnej konkurencji. Natomiast Verizon stwierdzałPDF (również wyłącznie we własnym imieniu), że FCC nie powinna się dalej zajmować szukaniem rozwiązania "nieistniejącego problemu" ani narzucać odgórnie żadnych zasad zarządzania Internetem.
Teraz jednak obie firmy zajęły wspólne stanowisko, deklarując, że nie są co prawda zgodne co do szczegółów w sprawie proponowanych zasad neutralności Sieci, ale znalazły najmniejszy wspólny mianownik dla prowadzonych interesów. Z perspektywy Google'a i Verizona Internet ma działać jako "otwarta platforma", gwarantująca swobodny dostęp użytkownikom. Nie może jednak istnieć żadna "centralna władza", która narzucałaby firmom i providerom zasady, po zastosowaniu których doszłoby do zahamowania innowacji w dziedzinie technicznej albo w usługach. Kiedy dochodzi do rozstrzygania sporów o funkcjonowanie Sieci, w wielu przypadkach najlepiej sprawdza się system samokontroli. W wyjątkowych sytuacjach państwo musi zapewniać przestrzeganie standardów, pamiętając o tym, aby nie stłamsić zasady samoregulacji. Oprócz tego podczas określania reguł gry dla sektora łączności ruchomej należy brać pod uwagę stały rozwój techniczny i specyficzne cechy tego rynku.
HO