nie wiedziałam czy napisać to tutaj, czy na linuxie, ale problem zaczął się od windowsa 7, więc to chyba miejsce bardziej odpowiednie. (:
pewnego razu gdy włączyłam komputer (zaznaczam - jeszcze na windowsie 7) pojawił się komunikat, że właśnie następuje poszukiwanie jakichś problemów. i że może to potrwać kilka minut, komputer po znalezieniu owych błędów wyłączy się i naprawi je. po 4 godzinach zaczęłam podejrzewać, że coś jest nie tak, ale po 8 to byłam już przekonana (; nie umiałam w ogóle włączyć biosa, systemu awaryjnego, nic nie dało się zrobić - ot tak mój komputer nagle miał poważne błędy i nie dało się na nim nic zrobić. by nie utracić ważnych plików z komputera zainstalowałam sobie linuxa fedora, by móc wszystko ładnie pozgrywać na dysk wymienny.
ale linux ma swoje wady - szczególnie dla szarego człowieczka, któremu komputer służy do oglądania filmów, przeglądaniu internetu i od czasu do czasu pogrania w heroes.czy w simsy. postanowiłam zrobić w końcu format - pojawił się kolejny problem - dalej nie dało się włączyć biosa. nic nie skutkowało.
został mi polecony program GParted. zgrałam go na płytę, odtworzyłam na live cd i ku mojej uciesze skasowałam przez ten program wszystko z komputera. dumna z siebie (a zapewne nie powinnam być) włożyłam do komputera płytkę windowsa. włączyłam komputer, pojawił się napis vaio, potem pojawia się czarny ekran z migającą kreską w lewym rogu. dalej nie da się zrobić nic.
chciałabym podkreślić że informatycznie nie jestem może na poziomie zwykłej kobiety, ale proszę o wyrozumiałość i o pomoc. komputer jest mi niezbędny !
ps: chicłabym dodać że klikałam wszystkie F1, F2, Fx, del. i nic nie dało. (;
pewnego razu gdy włączyłam komputer (zaznaczam - jeszcze na windowsie 7) pojawił się komunikat, że właśnie następuje poszukiwanie jakichś problemów. i że może to potrwać kilka minut, komputer po znalezieniu owych błędów wyłączy się i naprawi je. po 4 godzinach zaczęłam podejrzewać, że coś jest nie tak, ale po 8 to byłam już przekonana (; nie umiałam w ogóle włączyć biosa, systemu awaryjnego, nic nie dało się zrobić - ot tak mój komputer nagle miał poważne błędy i nie dało się na nim nic zrobić. by nie utracić ważnych plików z komputera zainstalowałam sobie linuxa fedora, by móc wszystko ładnie pozgrywać na dysk wymienny.
ale linux ma swoje wady - szczególnie dla szarego człowieczka, któremu komputer służy do oglądania filmów, przeglądaniu internetu i od czasu do czasu pogrania w heroes.czy w simsy. postanowiłam zrobić w końcu format - pojawił się kolejny problem - dalej nie dało się włączyć biosa. nic nie skutkowało.
został mi polecony program GParted. zgrałam go na płytę, odtworzyłam na live cd i ku mojej uciesze skasowałam przez ten program wszystko z komputera. dumna z siebie (a zapewne nie powinnam być) włożyłam do komputera płytkę windowsa. włączyłam komputer, pojawił się napis vaio, potem pojawia się czarny ekran z migającą kreską w lewym rogu. dalej nie da się zrobić nic.
chciałabym podkreślić że informatycznie nie jestem może na poziomie zwykłej kobiety, ale proszę o wyrozumiałość i o pomoc. komputer jest mi niezbędny !
ps: chicłabym dodać że klikałam wszystkie F1, F2, Fx, del. i nic nie dało. (;